Dwór, który gminie Prażmów darowało kilkanaście lat temu starostwo, jest kompletnie zdewastowany. Winę za ten stan rzeczy ponosi obecny wciąż zarządca – czyli gmina.

W ostatnim numerze Kuriera Południowego na temat tego kto jest winny tej dewastacji wdało się kilka nieścisłości, a wójt gminy minął się z prawdą oskarżając o to starostwo.

Dwór Ryxów to klasycystyczny budynek zbudowany w 1820 roku dla Franciszka Ryxa, kamerdynera króla Stanisława Augusta, a także starosty piaseczyńskiego. Po II wojnie światowej majątek Ryxów został upaństwowiony, przechodząc w końcu na własność Powiatu Piaseczyńskiego.

W 2003 roku powiat przekazał w akcie darowizny gminie Prażmów dwór wraz z parkiem. Zastrzegł jednak, że gmina może budynek przeznaczyć jedynie na prowadzenie publicznych obiektów służby zdrowia lub publiczną bibliotekę czy ośrodek kultury. W innym wypadku starostwo mogłoby zażądać zwrotu nieruchomości.

Do połowy 2010 roku w dworze, który stoi przy ulicy Franciszka Ryxa, głównej ulicy Prażmowa, mieścił się prażmowski ośrodek zdrowia.

Od wielu lat dwór oraz park ulega dewastacji. Gmina postanowiła więc dawny majątek sprzedać. W maju 2018 rok wójt Sylwester Puchała zwrócił się do starostwa o możliwość sprzedaży darowizny, jednak jednym z warunków przekazania dworu gminie był zakaz jego sprzedaży.

W październiku 2018 roku Rada Powiatu zadecydowała więc o podjęciu uchwały, z której wynika, że dwór Ryxów miałby przejść ponownie do zasobu powiatu.

- Wójt Jan Adam Dąbek bardzo minął się z prawdą mówiąc w gazecie, że jeżeli chcę być właścicielem dworu to powinienem teraz o niego dbać. To gmina powinna dbać o budynek, który został jej darowany. I jeżeli kolejni wójtowie nie mieli na renowację pieniędzy, to sami mogli go oddać, albo chociaż zabezpieczyć tak aby nie dochodziło do dewastacji – mówi Starosta Piaseczyński Ksawery Gut.

Do parku prowadzi na oścież otwarta brama, na terenie znajduje się niezabezpieczona studzienka. Do dworu można spokojnie wejść drzwiami, nie ma tutaj żadnej tabliczki informującej o zakazie wchodzenia. W budynku, z którego ZOZ wyprowadził się 9 lat temu, walają się przeterminowane leki, leży strzykawka z igłą, dokumentacja medyczna. Zniszczona jest kotłownia, która z pieniędzy istniejącego jeszcze przed 2010 rokiem Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska, przeszła gruntowną modernizację (wymienione zostało ogrzewanie z węglowego na olejowe). Można znaleźć nadpalone fragmenty instalacji, wyrwane ze ściany kaloryfery. W głównym hallu w suficie jest ogromna dziura, która sugeruje, że pilnie należy wymienić cały dach, łącznie z belkami i więźbą.

Przez 9 lat ZOZ nie zabrał także swoich sprzętów i niektórych zniszczonych mebli.

- Jesteśmy zszokowani tym jak można doprowadzić do takiego stanu tak cenny zabytek. I w dodatku obarczać publicznie darczyńcę winą za ten stan rzeczy – mówi starosta. – Gmina dalej widnieje w księdze wieczystej, wciąż zarządza tą nieruchomością. Pan wójt chyba to wie.

Wójt twierdzi w artykule, że gmina zabezpieczyła budynek kilka miesięcy temu. Jednak ze zdjęć w artykułach w lokalnej prasie wynika, że szyby w oknach na parterze nie były zabezpieczone od co najmniej kilku lat. To, że ktoś wybije okno cegłą było do przewidzenia. Zwłaszcza, że brama jest otwarta na oścież.

Powiat wzywa gminę oraz wójta Jana Adama Dąbka do natychmiastowego zabezpieczenia zarówno parku jak i budynku dworu.

Co zrobi z dworem powiat, kiedy będzie mógł już nim swobodnie zarządzać?

- O tym zadecyduje Rada Powiatu. Trudno w tej chwili wyrokować skoro nawet nie mamy pewności kiedy to nastąpi i w jakim stanie odzyskamy dwór – mówi starosta. – Nie da się ukryć, że to miejsce ma potencjał, ale na razie najważniejsze jest aby go uratować.

DSC7524
DSC7394
DSC7419
DSC7446
DSC7458
DSC7462
DSC7520