Szeroki zakres operacji, nowoczesne techniki i doświadczony zespół lekarzy to atuty Oddziału Chirurgii piaseczyńskiego szpitala.

O pracy oddziału rozmawiamy z jego ordynatorem dr n.med. Wojciechem Gackowskim.

Od kiedy kieruje Pan oddziałem?

- W 2010 roku zostałem dyrektorem medycznym rozbudowującego się szpitala św. Anny w Piasecznie. Od 2011 kieruję nowym oddziałem chirurgicznym. Trudno było pogodzić dwie bardzo wymagające funkcje i jednocześnie być aktywnym operatorem dlatego zrezygnowałem z funkcji dyrektora medycznego szpitala.

Jak duży jest oddział?

- Dysponujemy 24 łóżkami. I jest to zupełnie wystarczająca liczba. Powoli odchodzi się od wielkich oddziałów. Również dlatego, że skraca się czas, który pacjenci spędzają w szpitalu po operacji. Ma to związek z nowoczesnymi technikami operowania z wykorzystaniem laparoskopu czy endoskopu, ale również po tradycyjnych zabiegach czas hospitalizacji jest skracany do niezbędnego minimum.

Dzięki czemu szpital może zoperować większą liczbę pacjentów?

- Niestety nie do końca tak to działa, ponieważ kontrakty z NFZ są sztywno ustalane. Ja mam cały czas „nadwykonanie” a mógłbym robić jeszcze więcej. W tej chwili zapisuję pacjentów na listopad. To i tak krótsze terminy niż w Warszawie. Oczywiście jak ktoś nie chce lub nie może czekać, to pozostają mu zabiegi komercyjne.

Takie również szpital w Piasecznie oferuje?

- Tak. Nasz oddział wykonuje zabiegi w ramach ubezpieczenia, ale można też skorzystać z oferty komercyjnej. Wykonujemy wszystkie operacje chirurgiczne, które nie wymagają pobytu na OIOMie. Na razie nie posiadamy takiego oddziału, ale jest to następny krok w rozwoju szpitala. W tej chwili wykonujemy operacje wycięcia pęcherzyka, żylaków kończyn i odbytu, przepuklin, tarczycy a także operacje onkologiczne. Nasz oddział cieszy się uznaniem wśród lekarzy nie tylko w powiecie piaseczyńskim, ale także w powiatach ościenny a nawet wśród lekarzy z innych miast województwa mazowieckiego, którzy kierują tu swoich pacjentów.

Zamiast do dużych warszawskich szpitali?

- Wśród pacjentów pokutuje przekonanie, że duży szpital akademicki jest najlepszy. Dla przeszczepu wątroby owszem, ale dla operacji pęcherzyka żółciowego już niekoniecznie. Przez wiele lat swojej lekarskiej kariery pracowałem w Klinice Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby w Szpitalu AM na Banacha. Czy tam zoperują wyrostek? Owszem ale dla mniejszych operacji znacznie lepiej wybrać oddział na którym takich operacji wykonuje się setki i robią to lekarze praktycy. Profesor transplantolog przepuklinę operował ostatni raz dwadzieścia lat temu.

Jakich operacji robią Państwo najwięcej?

- Pęcherzyków żółciowych. To w ogóle najczęstsza operacja chirurgiczna w Polsce. Sporo robimy przepuklin, operacji tarczycy. Coraz więcej zabiegów proktologicznych. Narasta liczba pacjentów z guzem jelita grubego. Na szczęście dysponujemy sprzętem diagnostycznym. Wykonujemy kolon skopię i gastroskopię. Oczywiście sporo jest też pacjentów z ostrego dyżuru, czyli operacje wyrostka, wrzody, perforacje jelita, zapalenia otrzewnej.

Ilu lekarzy pracuje na Pana oddziale?

- Oprócz mnie na stałe w godzinach ordynacji pracuje jeszcze dwóch lub 3 (w zależności od planu operacyjnego i liczby badań endoskopowych) doświadczonych chirurgów, świetnych specjalistów. Do tego trzech lekarzy rezydentów. Większym problemem bywają dyżury, ale to problem ogólnopolski. Lekarzy niestety bardzo brakuje. W tej chwili jednak w naszym szpitalu na stałe na dyżurze mamy dwóch lekarzy chirurgów co zapewnia pełne bezpieczeństwo pracy i dostępność chirurga zarówno na oddziale jak i na izbie przyjęć.

Zatem zespół jest w optymalnym składzie?

Zdecydowanie. Najlepsze efekty można osiągnąć, pracując z dobrymi specjalistami oraz w bezpiecznych warunkach, które zapewnia Szpital św. Anny. W efekcie wszyscy mamy satysfakcję z dobrze wykonanej pracy a co najważniejsze to to, że pacjent jest właściwie zaopiekowany.

Dziękujemy za rozmowę.